czwartek, 1 maja 2014

ROZDZIAŁ 23.

Następnego dnia rano zadzwonił telefon. Obudził mnie, byłam zła. Jednak, kiedy zobaczyłam, że to Bailey dzwoni, od razu mi przeszło. Powiedziała mi, że jest już na lotnisku i czy mogłabym ją stamtąd zabrać. W pierwszej chwili, nie wiedziałam w ogóle jak to ogarnąć. Niall spał jak suseł, dźwięk telefonu w żaden sposób go nie obudził. Nie miałam serca go budzić, ale wiedziałam, że sama nie dam rady pojechać na lotnisko. Nawet nie wiedziałam, gdzie dokładnie się ono znajduje.

-Niall, skarbie. Hej, obudź się…
-ZzzZzzz…
-Niall.. halo..
-Coo? Coś mówiłaś?
-Tak, jest sprawa.
-Jaka sprawa? Jest 9 rano.. przecież to jeszcze głęboka noc.
-Oh Niall, bez przesady. Bailey przyleciała.
-Jak to? Miała być dopiero za kilka dni.
-Przed chwilą dzwoniła i powiedziała, że czeka na lotnisku.
-Yhhh…to sobie wybrała porę.
-Niall..
-Przepraszam. Już wstaję.
-Jesteś kochany.

Dałam mu buziaka w policzek, ucieszył się. Od razu zaczął się ubierać, a ja poszłam do łazienki. Ogarnęłam się nieco i jak najszybciej zwolniłam łazienkę dla Nialla. Jego włosy zaraz po wstaniu z łóżka wyglądały tak słodko. Nie mogłam się napatrzeć. Były takie roztrzepane na wszystkie strony. Nie mogłam się oprzeć i musiałam ich dotknąć i roztrzepać je jeszcze bardziej własnoręcznie. Przy okazji Nialler znowu dostał buziaka. Chyba mu się spodobało. Chwycił mnie za talię, przyciągnął do siebie, mocno przytulił i wyszeptał do ucha, że musimy się spieszyć.
Przez jego cudne blond włosy, zapomniałam, że biedna Bailey czeka sama na lotnisku. Niall poszedł do łazienki, a ja ubrałam się w jakieś pierwsze lepsze ubrania.
Po chwili mogliśmy już wyjść z hotelu, Niall zamknął nasz pokój, a ja poszłam otworzyć auto. Mój kochany kierowca szybko wsiadł za kierownicę i pojechaliśmy.
Włączyłam radio, leciało kilka znanych piosenek, więc po drodze nie nudziliśmy się, tylko śpiewaliśmy. Mieliśmy głęboko gdzieś, czy ktoś nas usłyszy. Było cudownie.
Minęło trochę czasu, kiedy w końcu byliśmy na miejscu. Wysiadłam z auta i poszłam na lotnisko. Niall został w samochodzie. Zadzwoniłam do Bailey i zapytałam gdzie dokładnie jest. Po chwili mnie znalazła. Jak ja się za nią stęskniłam, wskoczyłyśmy sobie w ramiona na przywitanie. Jak dobrze znowu ją było zobaczyć. Nie było na co czekać, więc poszłyśmy do samochodu, spakowała walizkę do bagażnika i wszyscy razem pojechaliśmy do hotelu.

-Bailey. Jak minęła podróż?
-No w miarę dobrze, większość drogi przespałam, haha.
-Nie dziwie się, musiałaś się nudzić tak sama.
-Daj spokój, bałam się lecieć sama, ale nie było tak źle.
-Najważniejsze, że jesteś już z nami.
-Oj tak, nawet nie wiesz jak się cieszę.

Kiedy dotarliśmy do hotelu, Bailey dostała klucze do swojego, w sumie jej i mojego pokoju. Na początku nie wiedziałam, co mam zrobić z tym faktem, musiałam jeszcze to przemyśleć. Początkowo, powiedziałam Bailey, żeby poszła do pokoju sama, wzięła prysznic i odpoczęła. Musiałam porozmawiać teraz z Niallem.
Poszliśmy razem do pokoju, zaproponowałam czy chce się czegoś napić, ale był troszkę markotny.

-Niall.. co jest?
-Nic, dlaczego pytasz?
-Jak to nic. Zazwyczaj nie odmawiasz niczego.
-Zdaje Ci się.
-Jasne, przecież wiem. Może zamówimy pizzę?
-Nie jestem głodny.
-Nie wierzę Ci, nie jedliśmy śniadania, nawet ja umieram z głodu, a Ty skarbie?
-Naprawdę jest okej.
-I tak zamówię pizzę. Poza tym chyba wiem, o co Ci chodzi.
-Czyżby?
-Tak, Bailey przyjechała. Miała przyjechać później.
-Troszkę popsuła mi plany.
-Niall.. wiem, że mieliśmy mieć ten tydzień tylko dla siebie, spokojnie.
-Nie chodzi tylko o to. Teraz pewnie zostanę sam w pokoju, a Ty pójdziesz zamieszkać z nią.
-Niall..mówisz jak dziecko, które mamusia zostawia samo na noc w domu.
-Hahahha, ale czy to nie prawda?
-No tak, nie chcę, żeby Bailey była sama w pokoju. Przynajmniej teraz na początku.
-Ja Cię rozumiem kochanie, ale będę tęsknił za Tobą.
-Haha co? Będę w pokoju obok.
-Wiem, ale nie będziesz przy mnie. W moich ramionach, w naszym miękkim łóżku.
-Jakoś to wszystko pogodzimy. Zobaczysz
-Dobrze Cass, liczę na Ciebie. Kocham Cię.
-Oj Niall, dzieciaczku Ty mój, też Cię kocham. Poza tym teraz jeszcze nigdzie nie idę.
-Jeszcze.. no dobrze. To jak z tą pizzą?
-Hahahah, wiedziałam!
-Nie da się ukryć, wiesz, że uwielbiam jeść.
-Wiem wiem, ja też! Idę po telefon.

Zanim poszłam po telefon, musiałam iść na recepcję hotelu, ponieważ nie miałam pojęcia, na jaki numer mam zadzwonić, ani w jakim lokalu mają dobrą pizzę. Dobrze, że recepcjonistka była miła i dała mi ulotkę kilku pizzerii, więc miałam duży wybór. Poszłam z ulotkami i telefonem do Nialla i razem wybraliśmy to, na co mieliśmy ochotę.
Zanim przyjechał koleś z naszą pizzą, razem z Niallem oglądaliśmy tv i przytulaliśmy się.
Później zjedliśmy wszystko, co do ostatniego kawałka. Było pyszne! Niallowi aż się trzęsły uszy!
Później poszłam do Bailey zobaczyć jak się czuje i wypytać się o wszystko co działo się w Londynie, jak nas już nie było.
________________________________________________________

Jak oceniasz ten rozdział? Napisz komentarz :*