niedziela, 27 lipca 2014

ROZDZIAŁ 25.

Kolejnych kilka dni spędziłam w towarzystwie Bailey. Niall musiał załatwiać jakieś sprawy związane z koncertami. Nie interesowałam się tym jakoś bardzo. To było między nim i jego menadżerem. Louis’a i Harrego nawet nie zauważałam, zapewne spędzali gdzieś czas w swoim towarzystwie, jak to dobrze, że im się układa. Odkąd spędzałam czas z Bailey, czułam się bardzo swobodnie, mogłyśmy sobie razem na wszystko pozwolić. Ale z drugiej strony tęskniłam za Niallem. Za jego głupimi żartami i cudownym śmiechem. A jeszcze bardziej za jego dotykiem. Dawno mnie nie przytulał. Marzyłam o tym, żeby znalazł dla mnie trochę czasu. Przynajmniej moja przyjaciółka starała się chociaż w połowie mi go zastąpić. Haha, uwielbiałam przytulać się z Bailey. Obudziłam się koło południa, z tego co pamiętam, zeszłej nocy, byłyśmy razem w klubie. Ciągle przewijali się koło nas jacyś faceci. Bailey miała, w czym wybierać, jednak każdy z nich, liczył tylko na jedną noc. Co za idioci!

-Bailey, śpisz?
-Odpoczywam.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Nie koniecznie, mam ochotę przeleżeć cały dzień w łóżku, a Ty?
-No nie wiem, chyba trochę się ogarnę i pójdę na miasto.
-Na miasto? Przecież mamy wszystko, co potrzeba.
-Ale Bailey.. chyba muszę znaleźć pracę.
-HAHA CO?
-No wiesz.. Nie chcę, żeby to Niall wszystko mi stawiał, to nie jest zbyt dobre na dłuższą metę.
-Gdzie byś niby chciała pracować?
-Nie wiem, gdziekolwiek. Byle by coś wpadło do kieszeni.
-No jak chcesz. Ja idę spać.
-ughh…

Bailey nie wydawała się zbyt pomocna, chociaż, po wczorajszej nocy, nie miałam jej tego za złe. Musiałam, w końcu wyjść z łóżka. Było mi tak ciężko..nogi uginały się pode mną. Nic mi się nie chciało, ale w końcu się zmusiłam. Minęła może godzina, a ja byłam już gotowa. Wyszłam z hotelu z bojowym nastawieniem. Chodziłam po mieście chyba z pół dnia, ale nikt nie miał do zaoferowania, żadnej dobrej pracy. Czułam się okropnie. Nie chciałam, żeby to Nialler wszystko stawiał, już i tak wystarczająco na mnie wydał, czułam się z tym bardzo źle.
Wracając do hotelu, zauważyłam samochód menadżera mojego chłopaka. Miałam nadzieję, że siedzą w nim oboje. Poszłam na parking. Nie myliłam się, najpierw wysiadł Niall, a potem jego menadżer. Podeszłam do nich od tyłu, chciałam im zrobić niespodziankę.

-BOO!
-Cass kochanie! Jak się masz?!
-Hej skarbie, chyba się nie wystraszyłeś. Sorry James, chyba pozwolisz mi na chwilę porwać, Twojego zdolnego muzyka?
-Jasne, to Niall… zdzwonimy się później, na razie.
-Dzięki James, siemasz! – Cassie! Nawet nie wiesz jak tęskniłem!!
-No nie wiem, czy tęskniłeś tak bardzo jak ja.
-Na pewno!
-Kochanie, szukałam dzisiaj pracy, ale nic nie znalazłam.
-Ale jak to?
-No wiesz, pomyślałam, że powinnam coś znaleźć.
-Ale po co?
-Nie chcę być zależna od Ciebie na każdym kroku.
-Ale.
-Wiem, że to głupio brzmi, ale wiesz, że chcę dla nas dobrze.
-Tak, tak, ale chodźmy najpierw do pokoju, okej?
-Jasne.

****

-Więc, mówisz, że szukałaś dzisiaj pracy?
-No tak.
-Skąd ten pomysł?
-No wiesz, potrzebujemy pieniędzy, tu w Stanach nie jest tak tanio.
-Przesadzasz kochana.
-Ale jak Ty sobie to wszystko wyobrażasz?
-Ale co?
-Chcesz ciągle mieszkać w hotelu?
-Nie no, możemy poszukać jakiegoś mieszkania, bardzo chętnie, James nam na pewno pomoże.
-Ale i tak muszę znaleźć pracę.
-No dobrze, jeśli tak mówisz.
-Ale nigdzie nic nie było.
-A pytałaś w naszym hotelu?
-Nie, jakoś nie przyszło mi to do głowy.
-No to może zapytaj, ale nie dzisiaj. Teraz chcę mieć Cię tylko dla siebie.
-Aww, kochany.

Wskoczyłam w ramiona przystojnego blondyna. Od dawna o tym marzyłam. Zaczęliśmy się przytulać, nagle oboje znaleźliśmy się w pozycji leżącej, Niall jeździł dłonią po mojej talii, a jego usta dotykały moich. Zaczęliśmy się całować, niebieskooki liczył na coś więcej, ale ja na przekór na nic mu nie pozwoliłam, chciałam, żeby bardziej się postarał. Usiadł naprzeciwko mnie i pokazywał, żebym pocałowała go w usta, ale ja, dałam mu tylko całusa w policzek. Później uciekłam do łazienki, chciałam w inny sposób spędzić ten miły wieczór.

***

Następnego dnia, tak jak poradził Niall, zeszłam do recepcji hotelowej i zapytałam czy nie szukają pracownika. Okazało się, że trafiłam w dziesiątkę! Szukali recepcjonistki. Byłam wniebowzięta! Porozmawiałam jeszcze chwilę z odpowiednimi osobami, a zaraz potem, pobiegłam do Nialla, powiedzieć mu, że znalazłam pracę. Teraz wystarczyło tylko znaleźć dogodne mieszkanie i zostać na stałe. Z tego co wiem Harry i  Louis po wakacjach, z powrotem lecieli do Londynu, a Bailey powiedziała, że jeśli znajdzie pracę, to zostanie z nami w USA. Nie wiem co będzie dalej, mam nadzieję, że wszystko się ułoży!

_______________________

Hej wam kochani! Tym rozdziałem, chyba zakończę historię Cassie. Niech zostaną sobie w USA i cieszą się życiem. Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział. Podzielcie się ze mną wszystkimi waszymi odczuciami na temat mojego bloga ;)

POZDRAWIAM <3