sobota, 28 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 14.

Hej kochani, życzę miłego czytania i proszę o komentarze.. jak zawsze. Wiecie, że od tego zależą kolejne rozdziały, musicie mnie dalej motywować, jak na razie wam się to udaje.
+ JEŚLI CHCECIE BYĆ NA BIEŻĄCO Z MOIM BLOGIEM I ROZDZIAŁAMI PROSZĘ LAJKOWAĆ TUTAJ >>>>> LAJKUJ
Pozdrawiam <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wstajesz dopiero o 11… kolejny dzień bez szkoły. Brawo. Jednak, co z tego.. niedługo wakacje.
Nawet Twoi rodzice, jakoś specjalnie nie zwrócili uwagi na to, że jesteś w domu, a nie w szkole.
Szybko się ogarniasz, idziesz do pokoju, włączasz laptopa. Standard. Włączasz muzykę i odpływasz.
Mijają dwie godziny, patrzysz, a tu sms. Ciekawe kto o mnie myśli – pomyślałaś.
Bierzesz do ręki telefon, odblokowujesz ekran i czytasz sms’a.




Odpisujesz…, a potem jeszcze chwilę piszecie ze sobą.


 

Szybko, wchodzisz na fejsa, tak jak prosił Niall. Od razu pojawiło się jego zielone kółeczko. Znowu piszecie.

-No to jak tam?
-No mówiłam Ci, zamęczyłeś mnie.
-Wybacz.. nie chciałem.
-Nie szkodzi, było super.
-No to może powtóreczka?
-Serio? Miło by było.
-No to kiedy mam po Ciebie wpaść?
-Dzisiaj jeszcze się opłaca?
-Jasne! Będę za godzinkę.
-O..okej. Do zobaczenia.
-PA!

W sumie, jesteś troszkę zdziwiona, że Niall znowu zaraz po Ciebie przyjdzie, sądzisz, że chyba Cię lubi. Jej. Przecież on Ci się podoba, to niemożliwe. Czy to wszystko prawda?

Godzina minęła w mgnieniu oka. Niall stoi pod Twoimi drzwiami. Schodzisz do niego, przytuliliście się na przywitanie. Idziecie przez park w stronę miasta. Nagle jakaś dziewczyna podbiega do Nialla i mówi, że chce autograf. Ty, zdziwiona, stoisz obok niego, kiedy on podpisuje, karteczkę. Nie wiesz o co chodzi. Dziewczynka, ucieszona, odchodzi i biegnie do znajomych.

-Ej, Niall, co to było?
-A ja wiem, chyba mam fankę, hahaha.
-No widzę, ale jak to możliwe, jesteś popularny czy coś?
-W sumie, nagrywam tylko covery na YouTubie. Trochę subskrybentów mam, ale nie wiedziałem, że mam fanów. Wow.
-Cooo? I ja o tym nie wiem? Musisz mi pokazać jak śpiewasz!
-Może kiedyś.
-Nie.Nie.Nie. Teraz. Prooooooszę.
-Nie jestem w tym taki dobry jak myślisz.
-Pokaż, a się przekonamy.
-Jejku. Nie dasz się przekonać, dobrze. Chodźmy do mnie.

Niall zabiera Cię do siebie. Jesteście już blisko, szliście jakieś 20 minut. W końcu jesteście, znowu stoisz zaskoczona, jego dom był piękny…  Wyglądał jak dom milionera. Garaż,ogród,basen,taras… Nie wierzyłaś własnym oczom.

-Niall? To dom Twoich rodziców?
-Nie.
-A kogo?
-No… mój.
-Jak to?
-Moi rodzice…. *Niall się zasmucił* nie żyją.
-Jejku. Przepraszam, nie wiedziałam, wybacz, że spytałam.
-Nie szkodzi, kiedyś i tak musiałaś się dowiedzieć.
-Przepraszam, naprawdę.
-Już dobrze… *przytulił Cię*  wejdźmy do środka.

W środku było jeszcze piękniej niż na zewnątrz. Bardzo przestrzennie.

-Chciałabyś się czegoś napić?
-Nie dziękuję.
-Jesteś pewna? Ja idę zrobić sobie drinka.
-Nie, dzięki. Naprawdę.

Blondynek prowadzi Cię do jego pokoju, który przypominał studio nagraniowe, a zaraz po tym, wychodzi zrobić sobie drinka, widocznie musi się odstresować. Powiedział, że zaraz wróci. Usiadłaś na łóżku, było bardzo wygodne. Takie mięciutkie. W pokoju było dużo drogiego sprzętu muzycznego. Zastanawiałaś się skąd ten uroczy chłopak ma na to wszystko pieniądze, jednak nie masz zamiaru się o to pytać. To byłoby niegrzeczne. Podejrzewasz, że Niall naprawdę jest bardzo utalentowany. Nie możesz się doczekać aż wróci do pokoju. 

-Jestem.
-To super, czekam na występ.
-Występ?
-No tak, miałeś pokazać mi swoje covery.
-No faktycznie, wybacz, jestem jakiś rozkojarzony.
-Coś się stało? To pewnie przez moje głupie pytanie na zewnątrz.
-Oj…Było minęło. Jeszcze do tego nie przywykłem, dawno nikt nie wspominał o moich rodzicach, to dlatego. Przepraszam.
-Możemy o tym pogadać jak chcesz.
-No nie wiem.
-Dawaj Niall, wygadasz się w końcu komuś i Ci ulży.
-No dobrze.
-Nie masz żadnej rodziny w Londynie?
-Nie.
-Jak to?
-Wszyscy odsunęli się ode mnie i od moich rodziców. Było tak odkąd pamiętam. Nie mam babci, ani dziadka. Nie mam nikogo.
-Jejj… to takie przykre. Spokojnie. Masz mnie. Jestem przy Tobie.
-Dziękuję Ci.. widzisz. Odkąd moje drogi z Ollym się rozeszły, jestem sam.
-Już nie będziesz, obiecuję!
-Jesteś pewna?
-Tak, nie zostawię Cię.
-Ledwo mnie znasz.
-Nie szkodzi, nie mogę Cię teraz zostawić, kiedy znam prawdę.
-Jejku, jesteś taka dobra. Olly też był taki kochany. Wybacz. Jeszcze nie mogę się przyzwyczaić, że jego już nie mam. Jednak to, co było między nami nie mogło się udać. Byliśmy jednak zupełnie inni.
-Niall wszystko w porządku?
-Tak.. przywykłem do takiego stanu.
-Nigdy nie powiedziałabym, że możesz być taki smutny, zawsze, kiedy widziałam Cię w szkole czy nawet tam na imprezie u Harrego, byłeś taki radosny.
-Wiem, nie mogę użalać się nad sobą. Muszę żyć dalej. Czasu nie cofnę. Jednak czasami mam takie momenty, że jestem zdołowany.
-A może jeszcze z Ollym do siebie wrócicie?
-Nie, nie ma takiej opcji. Olly już chyba z kimś się umawia.
-Jak to? Tak szybko?
-Na to wygląda, nie ważne. Ale ja też poznałem pewną osobę.
-No widzisz, będzie dobrze.
-Czuję, że będzie dobrze.
-Czy to ktoś, kogo znam?
-Jasne, bardzo dobrze znasz tą osobę.
-Tak?
-Jasne, mieszka w domu obok Harrego.
-Jej, to gdzieś blisko mnie.
-To ty głuptasie! *Niall patrząc Ci w oczy, nagle zaczyna Cię całować* Przepraszam za to, nie mogłem się opanować.
-Nie szkodzi. Zdziwiłam się, ale było miło.
-No to może pokażę Ci jakieś moje piosenki?
-Chętnie.


Twoje życie znowu nabiera kolorów, Liam to już przeszłość, czujesz, że Niall pozwoli Ci o nim zapomnieć. Ten niebieskooki przystojniaczek zawrócił Ci w głowie. Nie możesz uwierzyć, że Niall Cię pocałował, to było cudowne. On jest taki cudowny, jego historia, wiesz, że nigdy go nie opuścisz, nawet, jeśli miałabyś być tylko jego przyjaciółką.

środa, 25 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 13.

Na początek, z okazji Świąt, chcę wam życzyć, żebyście spędzili je w rodzinnym gronie, żeby wasze marzenia się spełniły oraz żebyście przeżyli szampańskiego sylwestra. Żeby rok 2014 był lepszy niż 2013.
A teraz mam prośbę, jeśli czytasz, proszę, zostaw komentarz, oceń moją pracę, dzięki temu mam motywację do dalszego pisania dla was, a nawet moje kolejne rozdziały mogą stać się lepsze dzięki WAM <3 lofffffki ~ pati
____________________________________________________
*Wiadomość od Nialla*

-Hej Cass, co u Ciebie?
-Hej, wszystko dobrze, a co?
-Tak pytam, widziałem Cię dzisiaj z jedną dziewczyną, spędziłaś z nią chyba cały dzień.
-Haha, no tak. Śledzisz mnie?
-Haha, nieee. No coś Ty, po prostu tak wyszło, że Cię widziałem.
-No okej,okej, powiedzmy, że tak było.
-Co robisz jutro?
-No jak to co? Przecież jutro, wtorek, szkoła.
-Oo, widzę, że z Ciebie dobra dziewczynka, nigdy się nie urywasz?
-Bez przesady, jeśli jest potrzeba to się urwę, ale raczej staram się nie opuszczać.
-No to jutro nastąpi potrzeba.
-Jak to?!
-Zapraszam Cię do.. hmm….
-Tak?
-No.wiesz. Wymyślimy coś jutro. Okej?
-No nie wiem, może lepiej teraz, jeśli już coś knujesz.
-Oj tam od razu knuję. Wyskoczymy gdzieś, spodoba Ci się.
-Dlaczego akurat ja?
-Nooo...tak jakoś wyszło.
-Haha, okej. Niech będzie, zaryzykuję.
-Wow, robisz łaskę?
-Niee, źle to zrozumiałeś, wybacz.
-Spokojnie, nie będę się obrażał.
-Uff.. Dobra lecę spać, umieram ze zmęczenia, dobranoc, do jutra.
-Dobranoc Cass

Wstajesz rano, ubierasz się, kłamiesz rodzicom, mówisz, że idziesz do szkoły, a wcale tak nie jest.
Wychodzisz szybko z domu, z jednej strony idziesz w stronę szkoły, ale zaraz skręcasz w prawo i spotykasz się z Niallem.

-Hej mała. Myślałem, że mnie wystawisz.
-Nie jestem taka, dotrzymuję słowa.
-To miłe, więc gdzie masz ochotę się wybrać?
-Jeszcze nic nie wymyśliłeś?
-Nooo..eee..nie.
-Ty to jesteś.
-Może najpierw park?
-A co to? Randka?
-No yy… nie wiem, jeśli chcesz możemy to tak nazwać.
-Okej, whatever, chodźmy.
Idziecie w stronę parku, śmiejesz się z Nialla, bo jest ciamajdą. Mało co nie wywalił się na ziemię, bo potknął się o własną nogę.
-Niall, wszystko okej *hahahah*
-Bardzo śmieszne, tak jest okej.

*Niall wywraca Cię na trawę*

-ooo Ty! To było nie fair.
-*Śmiech Nialla* Jak to nie? Jesteśmy kwita.
-Hahaha, przestań się śmiać.
-Czemu?
-Twój śmiech mnie dobija *hahaha*
-*znowu śmiech Nialla*
-Hahahahah, przestań!
-Hahahahahha, nie mogę.
-Ała, hahahahaha, mój brzuch.
-AAAAhahaahahha, okej okej. Ufff…. Już.
-Hahaha, co to było. Looool.
-Nie wiem, ale podobało mi się. To co? Jesteś zdyszana, więc muszę postawić Ci drinka.
-Nieee, wystarczy butelka wody.
-Jak sobie życzysz.

Idziecie do sklepu. Patrzysz na twarz Nialla i znowu zaczynasz się śmiać.

-No co? – pyta Niall.
-Nic, nic. Nie przejmuj się.
-Czemu się ze mnie śmiejesz, no weź.
-Hahah, oj tam. Czy to zbrodnia?
-Nie, ale jakoś tak dziwnie.
-Po prostu jesteś śmieszny, ale tak pozytywnie.
-Okeeej, nie wnikam i czy na pewno tylko woda?
-Tak, na sto procent.

*Niall wchodzi do sklepu, jednak po chwili wychodzi*

-Co znowu?
-Chyba zgubiłem pieniądze.
-Jak to?
-Nie wiem, pewnie jak wywalałem Cię na trawę, to wypadły.
-Ty to masz talent!
-Ja wiem, wybacz.
-Ciiii… sprawdź w kieszeni w środku kurtki.
-O, są.
-Jejuuu,Niall. Nie wierzę w Ciebie.Hahahah.
*Niall się zaczerwienił*
-upss.. bywa.

*Znowu wchodzi do sklepu, po chwili wychodzi z reklamówką*

-Proszę bardzo, oto Twoja woda.
-Dziękuję bardzo. Patrz, która to już godzina głuptasie, musimy wracać.
-Wow, faktycznie. Mam nadzieję, że nie zraziłem Cię, co do mojej osoby.
-Nieee, wręcz przeciwnie.
-Serio?
-Nie.
-Ehh…
-Żartuję głuptasie.
-Nieśmieszne.
-Jak to nie. Hahahah.
-Cass, ale jesteś.
-Już dobrze, spokojnie. *Dajesz Niallowi całusa w policzek*
*Niall znowu się zaczerwienił*
-A to za co?
-Żebyś się uspokoił.
-Haha, to chyba częściej muszę być niespokojny.
-Heeej, nie ma nadużywania. To nie fair.
-Żartowałem.
-Wohohoh, ale fan. Nieśmieszne. Lepiej wracajmy.
-Odprowadzić Cię?
-Trafię sama, ale jeśli chcesz. Chociaż… czekaj… nie.. bo jeśli moja mama zobaczy, że… Chociaż.. Nie …hahaha.. Przecież, to już po szkole.
-I kto tu jest nieogarnięty.
-Ciii… chodźmy.

Niall odprowadził Cię pod same drzwi. Jeszcze chwilkę gadacie.. nie możecie przestać, jednak czas nagli. Niall musi iść na autobus.

-Dziękuję za wspólnie spędzony dzień Cass.
-Przyjemność po mojej stronie ciamajdo.
-Awwwhh Ty! Zapamiętam to.
-Hahahahah spoko.
-Papa
-Paaaaa.


Tak kończy się Twój dzień z Niallem, mimo to, całą resztę dnia masz dla siebie, jednak ten słodki blondynek tak Cię zamęczył, że idziesz spać. Budzisz się dopiero na drugi dzień.

środa, 18 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 12.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :) To naprawdę ważne, jeśli chcesz czytać kolejne części, oceń moją pracę, to mnie motywuje, w końcu robię to dla CIEBIE :) x

Chcesz otrzymywać powiadomienia? >>>>> KLIK

Pozdrawiam ~
_________________________________________________________________________________

Rano jak zawsze wstajesz i szykujesz się do szkoły. Nie masz ochoty tam się pojawiać, ale też nie możesz wagarować, to by było bez sensu, więc zmuszasz się i idziesz. Po drodze do szkoły spotykasz Harrego.

-Hej Cass, jak leci?
-A dobrze dobrze, dzięki.
-Wyspana po wczorajszym wypadzie?
-Jasne, a Ty?
-Również.
-Jak tam z Louisem? Wszystko dobrze?
-Jasne, pisaliśmy wczoraj do północy haha.
-Aww to dobrze, że wam się układa.
-Mam nadzieję, że tak zostanie, dzięki.
-Ile lekcji masz dzisiaj?
-7 jak co poniedziałek, a Ty?
-Niestety 8.
-Oj biedna. Dobra widzę, że Lou na mnie czeka przy bramie, do zobaczenia!
-Pa Harry.

Wchodzisz do szkoły, kierujesz się w stronę szatni, widzisz Liama. Znowu przypomniałaś sobie to wszystko, co między wami było. Trudno jest zapomnieć o czymś, kiedy widok jednej osoby o wszystkim Ci przypomina. Jednak dzielnie idziesz jakby nigdy nic. Mówisz cześć,  Liam z dziwnym wzrokiem, również odpowiedział cześć. Teraz tylko tak wyobrażasz sobie kontakt z nim. W końcu skrzywdził Cię, więc sobie zasłużył. Jesteś już gotowa i zbierasz się na lekcje, pierwszy jest hiszpański, więc zapowiada się mega nuda. Uff… Jakoś przeżyłaś. Dzwoni dzwonek, wychodzisz z klasy, szukasz miejsca, aby usiąść, znowu nie masz z kim pogadać. Nagle dosiada się do Ciebie pewna koleżanka z klasy. Znasz ją z widzenia, jednak nadal nie wiesz jak ma na imię.

-Hej Cass, czemu siedzisz taka sama tutaj?
-No tak wyszło, nie znam za dobrze całej klasy, jakoś dziwnie się czuje.
-Zauważyłam. Pewnie wiesz, ale jestem Bailey.
-Szczerze mówiąc znam Cię tylko z widzenia, ale miło mi.
-Widziałam, że byłaś na szkolnej dyskotece ostatnio, podobało Ci się?
-Nom nie było źle, nie widziałam Cię.
-Widziałam, że bawiłaś się z tym gejem. Niallem czy jak mu tam.
-Tak, a co? Czemu go tak nazywasz?  To dobry chłopak.
-Oj, przepraszam, nie chciałam Cię urazić, ani obrazić jego.
-To po prostu Niall, a jego orientacja jest, jaka jest.
-Dobrze, dobrze, wybacz.
-Jasne, nie ma sprawy.
-Robisz coś po szkole?
-Nie, a co?
-Tak pytam. Może skoczymy na kawę?
-W sumie, nie mam nic lepszego do roboty, więc czemu nie.
*Dzwonek*
-Dobra, czas się ogarnąć i wracać na lekcje.

Na każdej kolejnej przerwie gadasz z Bailey. Okazała się miłą dziewczyną, macie podobne zainteresowania. Fajnie, że poznałaś kogoś nowego. Myślałaś, że Twoja klasa jest zjebana, jednak okazało się, że nie jest tak źle. Dzień zleciał szybko, wychodzisz ze szkoły z Bailey, idziecie do centrum handlowego na kawę.

-Cass, widziałam jak Liam dzisiaj na Ciebie patrzył, czy wy coś ten tego?
-Co? Nieeee, to palant i ćpun.
-Jak to? Wydaje się, że to świetny materiał na chłopaka.
-Oj mylisz się. A co? Podoba Ci się?
-Mylę się? Dlaczego? Wiesz coś o nim? I no wiesz…. Tak podoba mi się od początku roku. Tylko nie mów mu.
-Spoko, nie gadam z nim. Tylko radzę Ci, trzymaj się od niego z daleka, naprawdę nie jest taki jak się wydaje.
-Skąd wiesz?
-Uwierz mi, miałam z nim do czynienia. Szczerze mówiąc też mi się podobał, byliśmy nawet na randce. Ale wszystko, co się wydarzyło, nie było nawet dla niego ważne, ponieważ Twój cudowny Liam był na haju. Sam nie wiedział, co robi. Krótko mówiąc – zranił mnie.
-Przykro mi to słyszeć, naprawdę. Dzięki za radę. Ale popatrz… Widzisz? Niall tam jest!
-Gdzie?
-Wjeżdża po ruchomych schodach.
-O, faktycznie, jeeej, on też jest słodziutki.
-HA! Więc podoba Ci się?
-No sama nie wiem, przez Liama, nie wiem czy mogę komukolwiek z płci męskiej znowu zaufać.
-Oj kochana, zapomnij o nim, spróbuję Ci jakoś z tym pomóc.
-Jej, to naprawdę miłe, tak krótko się znamy, a wydaje się jakbyś znała mnie od lat.
-Nom widzisz, może jednak los Ci sprzyja.
-Zobaczymy….
-No dobrze, wszystko w Twoich rękach.
-Taa. Dobrze powiedziane. I tak w ogóle dziękuję za to spotkanie, naprawdę jakoś mi teraz lepiej.
-Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość, haha.
-Okej, zapamiętam.
-To co? Spadamy stąd?
-Jasne, czas odpocząć w domku.
-Do jutra.
-Papa!


Wow ten poniedziałek ciągle Cię zaskakuje, minął jakoś za szybko i za przyjemnie. Nie spodziewałaś się tego. Wracasz do domu, po wszystkim i tak jesteś zmęczona, więc wpadasz do pokoju i wchodzisz do Twojego ciepłego, milusiego łóżka. W końcu, w domu, bezpieczna. Mało tego… Odpalasz laptopa.. Widzisz wiadomość od Nialla…. 

wtorek, 3 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 11.

Budzisz się. To już niedziela. Jutro do szkoły. Czy może być coś gorszego? Wgl nie masz ochoty się tam zjawiać. Ale niestety, nie masz innego wyjścia. Ledwo wstajesz z łóżka, to już pora obiadowa. Po imprezie miałaś średni nastrój. Zeszłaś na dół, obiad czekał na stole, coś pięknie pachniało, ale zjadłaś tylko trochę, nie miałaś ochoty na nic. Poszłaś się ogarnąć. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama zawołała Cię i mówi, że masz gościa. Patrzysz, a w drzwiach stoi Harry. 


-Co Ty tutaj robisz?
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz, nie było Cię w szkole w piątek, trochę się martwiłem. Przyszedłem z Ollym.
-To gdzie on jest?
-Siedzi w samochodzie. To jak? Nie chcesz może gdzieś z nami wyskoczyć?
-W sumie nie mam żadnych planów, więc lajtowo. A gdzie Louis, Twój ukochany?
-Dziś miał coś do załatwienia, więc nie mogliśmy się spotkać.
-Aha, spoko. Rozumiem. A gdzie chcecie jechać?
-No nie wiem, jakieś pomysły?
-Wymyślimy coś po drodze. Chodź.

Szybko się ubierasz i wychodzisz z domu razem z wysokim przystojniakiem. Na drodze stoi piękny samochód.

Ty: Wow chłopaki, kogo to samochód. Harry, Twój? A może Twój, Olly?
Harry: Haha nie, mój stoi w garażu. To cacko Olly’ego. Niedawno zainwestował.
Olly: Oj Harry przestań, zaoszczędziłem trochę to mam.
Ty: No naprawdę, jest na co popatrzeć. Wow.
Olly: Dzięki. No to gdzie jedziemy?
Harry: Może jakiś park rozrywki? Kręgle czy coś.
Ty: Może kręgle, wszyscy się zgadzają?
Olly:  Jasne.
Harry: Oczywiście
Ty: No to w drogę.
Olly włączył muzyczkę w aucie, wszyscy śpiewaliście, nawet nie wiedziałaś, kiedy zleciał czas. Musieliście już wysiadać.  Wchodzicie do kręgielni, zamawiacie sobie tor. Idziecie wybrać specjalne buty, a zaraz po tym idziecie zamówić drinki w barze. Wszystko gotowe, teraz wystarczy zacząć zabawę. Harry wziął dwie kule i zaczął się wygłupiać, zrobiłaś mu zdjęcie.

Olly wcale nie lepszy, również zaczął się wydurniać. Udaje, że jest profesjonalistą. 



A Ty nie lepsza, udajesz profesjonalistkę prawie jak Olly.


Po paru drinkach coraz lepiej się bawiliście. Harry poszedł do toalety. Zostałaś sama z Ollym.

-Hej Olls, po co wam ta przerwa z Niallem?
-Co? Aaa przerwa. No tak wyszło, rozumiesz. Ale nie wiem czy to aby nie koniec naszego związku.
-Co? Dlaczego?
-No widzisz, tak wyszło. Nie zawsze wszystko toczy się po naszej myśli.
-Taa.. wiem coś o tym kochany.
-No to pjona! Pijmy za bycie singlami!
-Tak.Pjona. Na zdrowie.
-Heeej co jest mała? Co taka posępna? Coś powiedziałem nie tak?
-Nie nie, spoko Olly. Nie przejmuj się.
-Oj widzę, że coś Cię dręczy.
-No tak, ale nie ważne.
-Oj..no dawaj. Będzie Ci lepiej, jeśli komuś się wyżalisz.
-Okej okej, ale może później. Harry idzie.
-Zapamiętam te słowa.


Przyszedł Harry. Wypiliście swoje drinki do końca, dokończyliście grę w kręgle. Pokonałaś chłopaków. Dobrze Ci szło. Ale i tak podejrzewałaś, że dali Ci wygrać. Nie ważne. Musicie wracać do domu. Kolejny piękny dzień minął. Czułaś, że Olly i Harry to dobrzy kandydaci na najlepszych przyjaciół. Zawsze chciałaś kumplować się z gejami. No i proszę bardzo. Spełniło się.
________________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to czy mogłabyś zostawić komentarz? Nawet jakiś skromny, jeśli Ci się podobało, wyraź swoją opinię, jeśli nie, również. ŚMIAŁO! Dla Ciebie to niewiele, a dla mnie jest to jednak motywacja do dalszej pracy dla was :) x 

POZDRAWIAM GORĄCO <333 x

niedziela, 1 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 10.

Obudziłaś się. Było jakoś przed północą. Nie chciało Ci się w ogóle wychodzić z łóżka. Sen chociaż trochę ukoił to, co zrobił Liam. Teraz byłaś już pewna. Pomyliłaś się, co do niego. Ciągle byłaś zmęczona, więc stwierdziłaś, że nie pójdziesz jutro do szkoły. Masz to w dupie. Nie mogłabyś patrzeć na Liama. Musisz trochę ochłonąć. Nadal byłaś zmęczona, więc nawet nie włączałaś swojego laptopa. Poszłaś spać.

Znowu się obudziłaś. Było jakoś po  10. Chill, piąteczek, nie idziesz do szkoły. Czego więcej trzeba. Taaa.. jasne. Gdyby tylko nie wczorajszy dzień.  Ale co się stało to się nie odstanie. Włączasz swojego laptopa, nawet nie jesteś głodna, jak na razie nie masz ochoty wychodzić ze swojego cieplutkiego łóżka. Puszczasz sobie muzyczkę, odpływasz w swój internetowy świat. Reblogujesz sobie na tumblrze. Siedzisz na fejsie etc. Widzisz, że Liam jest dostępny. Już miałaś go usuwać ze znajomych, ale nagle do Ciebie napisał.

-elo, sorry za wczoraj, mam nadzieję, że wszystko ok.
-cześć… co? Wszystko ok? jasne. Tak se mów. Było minęło, nie mam ochoty więcej z Tobą rozmawiać.
-Dobra, dobra rozumiem. Serio mi przykro. Może byłem najebany, ale serio mam wyrzuty sumienia.
-No to super. Zachowaj je dla siebie. Od teraz jesteśmy tylko kumplami z klasy na zasadzie cześć-cześć. Nic więcej, żegnam pana.
-Serio..? Dobra jak sobie chcesz. Chciałem być miły.
-No kurwa. Wczas. Trzeba było myśleć wcześniej. NARA!

Tylko się wkurwiłaś przez tego kretyna, mimo tego nadal czułaś, te motyle w brzuchu. Wiedziałaś, że wszystko między wami skończone i nie masz zamiaru nawet na niego patrzeć, ale to nie takie łatwe. Dobrze, że ciągle w słuchawkach grała muzyka i uspokoiłaś się trochę. Nagle patrzysz, nowe zdarzenia na fejsie. Wow! NIALL I OLLY – ZAKOŃCZENIE ZWIĄZKU. Wow! Byłaś w szkoku. Przecież wydawało się, że tak im na sobie zależało. Aww tak słodko ze sobą wyglądali. Łudziłaś się,że to żart. Ciekawe. Zobaczysz w szkole. A może są biseksualni. Fajnie by było, pomyślałaś. Obydwoje są takimi słodziakami. Ahhh Oliverek… mmmm. Ale no. Nialler również jest niczego sobie. OMG! Takie przystojniaki! Ale i tak w głowie, ciągle miałaś Liama. Ciągle musisz sobie uświadamiać, że musisz skończyć myśleć o Liamie. Nie jest tego wart. O NIE! Po kilku przemyśleniach zaczęłaś dalej reblogować. Minęło trochę czasu, Twoja mama wróciła do domu. Zaraz po tym przyszedł tata, więc zeszłaś się przywitać, a potem zjedliście obiad. Po obiedzie wyszłaś na ogród, znowu założyłaś słuchawki, usiadłaś na huśtawce i nagle świat stał się taki piękny. Przybiegł Twój pies. Zaczęłaś się z nim bawić, potem położyłaś się na trawie, przytuliłaś do psa i zasnęłaś. Mama obudziła Cię po kilku godzinach. Okazało się, że jest już po 20. Nie miałaś żadnych planów na wieczór więc, poszłaś się ogarnąć i znowu poszłaś spać. To był nudny i męczący dzień.

Tym razem wstałaś o 12. Tak Ci się dobrze spało. Czułaś się jak nowo narodzona. Oczywiście pierwsze co odpaliłaś komputer. Na fejsie miałaś kilka powiadomień, a to jakieś zaczepki, jakieś wydarzenia. Jedno wydarzenie przykuło Twoją uwagę. W szkole odbędzie się dyskoteka. W piątek nigdzie nie byłaś, więc w sobotę przydałoby się gdzieś wyskoczyć. Miałaś wszystko w dupie. Co z tego, że idziesz sama. Może poznasz nowych ludzi ze szkoły, bo jak na razie mało kogo znasz. Ucieszona wychodzisz z pokoju, kierujesz się do kuchni.  W dużym pokoju siedziała Twoja mama.

-Heeeeej mamo, jak się masz?
-Co to za spanie skarbie? Dłużej się nie dało? Wyspałaś się chociaż?
-Haha! Tak wyspałam się, dzięki. Mamuś wychodzę dzisiaj na dyskotekę wieczorem, będzie w szkole, więc się nie martw.
-No dobrze, nie ma sprawy. Może Cię podwieźć?
-Serio? Jasne, chętnie. Dziękuję!

Po krótkiej rozmowie idziesz do kuchni, jesz śniadanie. Co z tego, że niedługo obiad. Po śniadaniu i obiedzie poszłaś się szykować. Szukasz w swojej szafie ubrań na dzisiejsze wyjście. Nie mogłaś się zdecydować, więc założysz to, co zazwyczaj, bez szaleństw. Rureczki, jakaś ładna bluzka i będzie git. Oczywiście nie możesz zapomnieć o perfumach. Zaraz jak się ubrałaś, wyperfumowałaś się swoim ulubionym zapachem. Byłaś już gotowa. Szybko zeszłaś na dół do mamy. Pogadałyście chwilę i poszłyście do samochodu.

-No to życzę miłej zabawy, tylko się nie upij skarbie.
-Mamo… proszę Cię, nawet nie wiem czy będzie tam alkohol. Poza tym wiesz, że jestem odpowiedzialna.
-No wiem wiem, dobrze, ale uważaj na siebie.
-Dobrze, do zobaczenia.

Wysiadłaś z samochodu, poczekałaś, aż mama odjedzie. Poszłaś do pobliskiego sklepu, żeby kupić sobie piwo. Chociaż jedno, tak na rozluźnienie. Schowałaś piwo do torebki i poszłaś na dyskotekę. Na pierwszy rzut oka wydawało się drętwo. Więc poszłaś do stolika, otworzyłaś piwo i wypiłaś je. Po kilkunastu minutach ludzie zaczęli się schodzić, muzyka była coraz to lepsza. Procenty pomogły Ci się wyluzować, ale nie byłaś najebana. Poszłaś tańczyć. DJ zapuszczał najlepsze kawałki, mixował wszystkie znane utwory, tańczyłaś. Nagle zauważyłaś w tłumie Nialla, a on Ciebie. Podszedł do Ciebie.

-Hej, jak się bawisz?
-Dobrze, dzięki. Co tu robisz? Nie spodziewałam się, że spotkam kogoś znajomego.
-No widzisz, potrzebuję trochę rozluźnienia.
-Aha. Chyba wiem, co masz na myśli.
-Taa. Chyba wszyscy już wiedzą. Po prostu mamy przerwę z Ollym.
-Uff.. już myślałam, że to coś poważniejszego.
-No nie wiem, ostatnio jakoś się nie dogadujemy.
-Spokojnie, przerwa dobrze wam zrobi.
-Tylko ja wciąż ukrywam przed Ollym, że jestem bi.
-Jak to? Nie powiedziałeś mu?
-Boję się, że wtedy mnie zostawi na zawsze. Mogłem od razu mu powiedzieć.
-Oj mogłeś mogłeś, ale cóż. Nigdy nie jest za późno.
-A Olly jest gejem? Tak? Podobają mu się tylko chłopcy?
-No tak. A co?
-Nic, tak pytam. Więc Ty jesteś bi, a on jest gejem. Okay rozumiem.
-No nie wiem, na razie kręcą mnie chłopaki i dziewczyny, może kiedyś jeszcze moje upodobania bardziej się ustabilizują i nie będę musiał nic mówić Olly’emu.
-Spokojnie. Będzie dobrze.
-Musi być, nie zawracajmy sobie głowy, przyszliśmy tu się pobawić.

Tańczyłaś z Niallem, nie widziałaś nikogo poza nim, kogo mogłabyś znać. Z jednej strony wow. Niall wolny..  i jest bi. Podobał Ci się. Ale z drugiej strony ma chłopaka, z którym ma tylko chwilowy kryzys. Więc nie możesz się zbytnio wtrącać. Nie ważne. Bawisz się świetnie z Niallem, tańczycie, śmiejecie się, możecie być nawet tylko przyjaciółmi. Dyskoteka skończyła się. Pożegnałaś się z Niallem przytulając się po koleżeńsku. Poszliście każdy w swoją stronę. To była udana noc.


Wróciłaś do domu, było koło 4 w nocy. Bez zastanowienia poszłaś do łazienki, ogarnęłaś się, a zaraz potem poszłaś do łóżka. Miałaś tyle myśli w głowie. Liam, Niall, Olly. What the heck. Wszystko było takie dziwne. Nie mogłaś zasnąć. Ale w końcu się udało.
_______________________________________________________
Jeśli przeczytałaś to czy mogłabyś zostawić komentarz? Nawet jakiś skromny, jeśli Ci się podobało, wyraź swoją opinię, jeśli nie, również. ŚMIAŁO! Dla Ciebie to niewiele, a dla mnie jest to jednak motywacja do dalszej pracy dla was :) x 

POZDRAWIAM GORĄCO <333 x