Kolejnych
kilka dni spędziłam w towarzystwie Bailey. Niall musiał załatwiać jakieś sprawy
związane z koncertami. Nie interesowałam się tym jakoś bardzo. To było między
nim i jego menadżerem. Louis’a i Harrego nawet nie zauważałam, zapewne spędzali
gdzieś czas w swoim towarzystwie, jak to dobrze, że im się układa. Odkąd
spędzałam czas z Bailey, czułam się bardzo swobodnie, mogłyśmy sobie razem na
wszystko pozwolić. Ale z drugiej strony tęskniłam za Niallem. Za jego głupimi
żartami i cudownym śmiechem. A jeszcze bardziej za jego dotykiem. Dawno mnie
nie przytulał. Marzyłam o tym, żeby znalazł dla mnie trochę czasu. Przynajmniej
moja przyjaciółka starała się chociaż w połowie mi go zastąpić. Haha,
uwielbiałam przytulać się z Bailey. Obudziłam się koło południa, z tego co
pamiętam, zeszłej nocy, byłyśmy razem w klubie. Ciągle przewijali się koło nas
jacyś faceci. Bailey miała, w czym wybierać, jednak każdy z nich, liczył tylko
na jedną noc. Co za idioci!
-Bailey, śpisz?
-Odpoczywam.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Nie koniecznie, mam ochotę przeleżeć cały dzień w łóżku, a Ty?
-No nie wiem, chyba trochę się ogarnę i pójdę na miasto.
-Na miasto? Przecież mamy wszystko, co potrzeba.
-Ale Bailey.. chyba muszę znaleźć pracę.
-HAHA CO?
-No wiesz.. Nie chcę, żeby to Niall wszystko mi stawiał, to nie jest zbyt dobre na dłuższą metę.
-Gdzie byś niby chciała pracować?
-Nie wiem, gdziekolwiek. Byle by coś wpadło do kieszeni.
-No jak chcesz. Ja idę spać.
-ughh…
Bailey nie wydawała się zbyt pomocna, chociaż, po wczorajszej nocy, nie miałam jej tego za złe. Musiałam, w końcu wyjść z łóżka. Było mi tak ciężko..nogi uginały się pode mną. Nic mi się nie chciało, ale w końcu się zmusiłam. Minęła może godzina, a ja byłam już gotowa. Wyszłam z hotelu z bojowym nastawieniem. Chodziłam po mieście chyba z pół dnia, ale nikt nie miał do zaoferowania, żadnej dobrej pracy. Czułam się okropnie. Nie chciałam, żeby to Nialler wszystko stawiał, już i tak wystarczająco na mnie wydał, czułam się z tym bardzo źle.
Wracając do hotelu, zauważyłam samochód menadżera mojego chłopaka. Miałam nadzieję, że siedzą w nim oboje. Poszłam na parking. Nie myliłam się, najpierw wysiadł Niall, a potem jego menadżer. Podeszłam do nich od tyłu, chciałam im zrobić niespodziankę.
-BOO!
-Cass kochanie! Jak się masz?!
-Hej skarbie, chyba się nie wystraszyłeś. Sorry James, chyba pozwolisz mi na chwilę porwać, Twojego zdolnego muzyka?
-Jasne, to Niall… zdzwonimy się później, na razie.
-Dzięki James, siemasz! – Cassie! Nawet nie wiesz jak tęskniłem!!
-No nie wiem, czy tęskniłeś tak bardzo jak ja.
-Na pewno!
-Kochanie, szukałam dzisiaj pracy, ale nic nie znalazłam.
-Ale jak to?
-No wiesz, pomyślałam, że powinnam coś znaleźć.
-Ale po co?
-Nie chcę być zależna od Ciebie na każdym kroku.
-Ale.
-Wiem, że to głupio brzmi, ale wiesz, że chcę dla nas dobrze.
-Tak, tak, ale chodźmy najpierw do pokoju, okej?
-Jasne.
****
-Więc, mówisz, że szukałaś dzisiaj pracy?
-No tak.
-Skąd ten pomysł?
-No wiesz, potrzebujemy pieniędzy, tu w Stanach nie jest tak tanio.
-Przesadzasz kochana.
-Ale jak Ty sobie to wszystko wyobrażasz?
-Ale co?
-Chcesz ciągle mieszkać w hotelu?
-Nie no, możemy poszukać jakiegoś mieszkania, bardzo chętnie, James nam na pewno pomoże.
-Ale i tak muszę znaleźć pracę.
-No dobrze, jeśli tak mówisz.
-Ale nigdzie nic nie było.
-A pytałaś w naszym hotelu?
-Nie, jakoś nie przyszło mi to do głowy.
-No to może zapytaj, ale nie dzisiaj. Teraz chcę mieć Cię tylko dla siebie.
-Aww, kochany.
Wskoczyłam w ramiona przystojnego blondyna. Od dawna o tym marzyłam. Zaczęliśmy się przytulać, nagle oboje znaleźliśmy się w pozycji leżącej, Niall jeździł dłonią po mojej talii, a jego usta dotykały moich. Zaczęliśmy się całować, niebieskooki liczył na coś więcej, ale ja na przekór na nic mu nie pozwoliłam, chciałam, żeby bardziej się postarał. Usiadł naprzeciwko mnie i pokazywał, żebym pocałowała go w usta, ale ja, dałam mu tylko całusa w policzek. Później uciekłam do łazienki, chciałam w inny sposób spędzić ten miły wieczór.
***
Następnego dnia, tak jak poradził Niall, zeszłam do recepcji hotelowej i zapytałam czy nie szukają pracownika. Okazało się, że trafiłam w dziesiątkę! Szukali recepcjonistki. Byłam wniebowzięta! Porozmawiałam jeszcze chwilę z odpowiednimi osobami, a zaraz potem, pobiegłam do Nialla, powiedzieć mu, że znalazłam pracę. Teraz wystarczyło tylko znaleźć dogodne mieszkanie i zostać na stałe. Z tego co wiem Harry i Louis po wakacjach, z powrotem lecieli do Londynu, a Bailey powiedziała, że jeśli znajdzie pracę, to zostanie z nami w USA. Nie wiem co będzie dalej, mam nadzieję, że wszystko się ułoży!
-Bailey, śpisz?
-Odpoczywam.
-Jakieś plany na dzisiaj?
-Nie koniecznie, mam ochotę przeleżeć cały dzień w łóżku, a Ty?
-No nie wiem, chyba trochę się ogarnę i pójdę na miasto.
-Na miasto? Przecież mamy wszystko, co potrzeba.
-Ale Bailey.. chyba muszę znaleźć pracę.
-HAHA CO?
-No wiesz.. Nie chcę, żeby to Niall wszystko mi stawiał, to nie jest zbyt dobre na dłuższą metę.
-Gdzie byś niby chciała pracować?
-Nie wiem, gdziekolwiek. Byle by coś wpadło do kieszeni.
-No jak chcesz. Ja idę spać.
-ughh…
Bailey nie wydawała się zbyt pomocna, chociaż, po wczorajszej nocy, nie miałam jej tego za złe. Musiałam, w końcu wyjść z łóżka. Było mi tak ciężko..nogi uginały się pode mną. Nic mi się nie chciało, ale w końcu się zmusiłam. Minęła może godzina, a ja byłam już gotowa. Wyszłam z hotelu z bojowym nastawieniem. Chodziłam po mieście chyba z pół dnia, ale nikt nie miał do zaoferowania, żadnej dobrej pracy. Czułam się okropnie. Nie chciałam, żeby to Nialler wszystko stawiał, już i tak wystarczająco na mnie wydał, czułam się z tym bardzo źle.
Wracając do hotelu, zauważyłam samochód menadżera mojego chłopaka. Miałam nadzieję, że siedzą w nim oboje. Poszłam na parking. Nie myliłam się, najpierw wysiadł Niall, a potem jego menadżer. Podeszłam do nich od tyłu, chciałam im zrobić niespodziankę.
-BOO!
-Cass kochanie! Jak się masz?!
-Hej skarbie, chyba się nie wystraszyłeś. Sorry James, chyba pozwolisz mi na chwilę porwać, Twojego zdolnego muzyka?
-Jasne, to Niall… zdzwonimy się później, na razie.
-Dzięki James, siemasz! – Cassie! Nawet nie wiesz jak tęskniłem!!
-No nie wiem, czy tęskniłeś tak bardzo jak ja.
-Na pewno!
-Kochanie, szukałam dzisiaj pracy, ale nic nie znalazłam.
-Ale jak to?
-No wiesz, pomyślałam, że powinnam coś znaleźć.
-Ale po co?
-Nie chcę być zależna od Ciebie na każdym kroku.
-Ale.
-Wiem, że to głupio brzmi, ale wiesz, że chcę dla nas dobrze.
-Tak, tak, ale chodźmy najpierw do pokoju, okej?
-Jasne.
****
-Więc, mówisz, że szukałaś dzisiaj pracy?
-No tak.
-Skąd ten pomysł?
-No wiesz, potrzebujemy pieniędzy, tu w Stanach nie jest tak tanio.
-Przesadzasz kochana.
-Ale jak Ty sobie to wszystko wyobrażasz?
-Ale co?
-Chcesz ciągle mieszkać w hotelu?
-Nie no, możemy poszukać jakiegoś mieszkania, bardzo chętnie, James nam na pewno pomoże.
-Ale i tak muszę znaleźć pracę.
-No dobrze, jeśli tak mówisz.
-Ale nigdzie nic nie było.
-A pytałaś w naszym hotelu?
-Nie, jakoś nie przyszło mi to do głowy.
-No to może zapytaj, ale nie dzisiaj. Teraz chcę mieć Cię tylko dla siebie.
-Aww, kochany.
Wskoczyłam w ramiona przystojnego blondyna. Od dawna o tym marzyłam. Zaczęliśmy się przytulać, nagle oboje znaleźliśmy się w pozycji leżącej, Niall jeździł dłonią po mojej talii, a jego usta dotykały moich. Zaczęliśmy się całować, niebieskooki liczył na coś więcej, ale ja na przekór na nic mu nie pozwoliłam, chciałam, żeby bardziej się postarał. Usiadł naprzeciwko mnie i pokazywał, żebym pocałowała go w usta, ale ja, dałam mu tylko całusa w policzek. Później uciekłam do łazienki, chciałam w inny sposób spędzić ten miły wieczór.
***
Następnego dnia, tak jak poradził Niall, zeszłam do recepcji hotelowej i zapytałam czy nie szukają pracownika. Okazało się, że trafiłam w dziesiątkę! Szukali recepcjonistki. Byłam wniebowzięta! Porozmawiałam jeszcze chwilę z odpowiednimi osobami, a zaraz potem, pobiegłam do Nialla, powiedzieć mu, że znalazłam pracę. Teraz wystarczyło tylko znaleźć dogodne mieszkanie i zostać na stałe. Z tego co wiem Harry i Louis po wakacjach, z powrotem lecieli do Londynu, a Bailey powiedziała, że jeśli znajdzie pracę, to zostanie z nami w USA. Nie wiem co będzie dalej, mam nadzieję, że wszystko się ułoży!
_______________________
Hej wam kochani! Tym rozdziałem, chyba zakończę historię Cassie. Niech zostaną sobie w USA i cieszą się życiem. Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział. Podzielcie się ze mną wszystkimi waszymi odczuciami na temat mojego bloga ;)
POZDRAWIAM <3
Hej wam kochani! Tym rozdziałem, chyba zakończę historię Cassie. Niech zostaną sobie w USA i cieszą się życiem. Mam nadzieję, że podobał wam się rozdział. Podzielcie się ze mną wszystkimi waszymi odczuciami na temat mojego bloga ;)
POZDRAWIAM <3
Cudny <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhttp://historiapisanasnem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoski. Dzisiaj wszystko czytalam i jestem po prostu wniebowzięta :**
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać :) Ale tak się troszkę smutno zrobiło :'(
OdpowiedzUsuńSuper,ale czemu chcesz konczyc ich historie :/ ?
OdpowiedzUsuńJa bym chciala dalej to ciagnac,no ale jak już nie masz pomyslow to szkoda ,ale taka kolej rzeczy
Rozdział super! Tylko co wszystkich wzięło na zakończanie blogów? o.O
OdpowiedzUsuńŚwietny. Czekam na nexta i zapraszam do mnie http://you-drive-mecrazy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLoffciam <333
Boska historia.Pisz dalej. :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na: you-and-i-one-direction-fanfiction.blogspot.com
Oraz: becauseitisourmomentopowiadanieo1d.blogspot.com
Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie
http://www.1dforeverinmyheart.blogspot.com/2015/01/liebster-award-po-raz-drugi.html