sobota, 4 stycznia 2014

ROZDZIAŁ 15.

Witam wszystkich, życzę wam aby rok 2014 przyniósł wam dużo radości i żeby wasze marzenia się spełniły. Mam nadzieję, że dalej będziecie czytać i komentować mojego bloga. Wiedzcie, że robię to dla was... bez was to nie miałoby sensu. Dziękuję, że jesteście. Jak zawsze proszę, jeśli przeczytasz rozdział, zostaw chociaż mały komentarz z oceną, to mnie motywuje.
+
UWAGA
OD TERAZ OPOWIADANIE PISZĘ W PIERWSZEJ OSOBIE CZASU PRZESZŁEGO :) 

Pozdrawiam ~ patii 
_______________________________________________________________________________
Minęło kilka dni, znowu weekend,  a co piękniejsze, już prawie wakacje. Ostatnio moje życie stało się jakby o wiele przyjemniejsze – pomyślałam, budząc się w ciepłym łóżku. Słyszałam, że wołają mnie na śniadanie. Nie miałam pojęcia, co na siebie włożyć. Nie chciało mi się myśleć, więc bezmyślnie wzięłam szlafrok i zeszłam na dół. Wszyscy siedzieliśmy przy stole i zajadaliśmy pyszności, które przygotowała moja mama. Czułam, że coś jest na rzeczy. Tak jak myślałam.. znowu rozmowa o mojej przyszłości.

-Córeczko, czy w końcu wymyśliłaś sobie gdzie pójdziesz na studia? Co Ty w ogóle masz zamiar robić w życiu?
-Mamo, tato, proszę was. Dajcie mi spokój. Nadal nie wiem, co chcę robić, nie mam żadnych pomysłów.
-Ale dziecko, kończysz szkołę, czas zacząć następną, chcemy abyś coś osiągnęła w swoim życiu.
-Wiem, ciągle to mówicie i wiem, że chcecie dla mnie jak najlepiej, ale nie możecie decydować o mojej przyszłości. Spokojnie, czas pokaże, jeszcze może coś wymyślę.
-Dobrze, niech Ci będzie.

Miałam dość planowania mojej przyszłości, skąd miałam wiedzieć, kim chce być, czy co chcę robić. Za chwilę wakacje, czas wolny, a rodzice trują o obowiązkach. Jak zawsze.. ehh. Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Zaczęłam rozmyślać.
W poniedziałek ostatni dzień szkoły, byłam ciekawa czy ktoś zrobi imprezę ostateczną. Nagle coś mnie natknęło i przypomniałam sobie o Harrym. Przecież on i jego imprezy.. zawsze są świetne. Lokaty na pewno coś przygotuje – byłam prawie pewna, jednak aby upewnić się na sto procent szybko do niego zadzwoniłam.

-Hej Harry, tu Cass.
-No hej, co u Ciebie?
-Wszystko w porządku, dzięki, a u Ciebie?
-Żadnych zmian, wszystko okej. W czymś mogę pomóc?
-Haha, jasne. W sumie dzwonię w sprawie poniedziałku.
-Poniedziałku?
-No tak.. wiesz. Koniec roku szkolnego. Te sprawy.
-No racja.
-Nie organizujesz może imprezy?
-Wiesz co, właśnie myślałem nad tym, ale nie byłem pewny. Lou trochę się denerwuje, że ciągle imprezuję. Ale wygląda na to, że to ostatnia taka impreza w gronie kumpli z klasy, więc raczej coś ogarnę. Wpadniesz?
-Jasne, a masz zamiar robić listę gości?
-Jeśli Ci na tym zależy, to nie ma problemu.
-Masz zamiar zaprosić Nialla?
-Jasne, przecież to mój najlepszy kumpel.
-A no to więcej nie muszę wiedzieć.
-Haha.. czyżby coś się kroiło?
-Nie interesuj się – żartobliwie odpowiedziałam.
-Dobra dobra, to widzimy się w poniedziałek, dam Ci jeszcze znać co do godziny.
-Dzięki, do zobaczenia.

Jej.. Cieszyłam się, że znowu zobaczę Nialla, od jakiegoś czasu nie widziałam tego słodkiego blondynka. Nie widziałam go ani w szkole, ani w mieście, praktycznie nigdzie. Szybko weszłam na jego kanał na YouTubie. Niestety za dużo się nie dowiedziałam, gdyż ostatni filmik nosił tytuł : Zawieszam moje konto do odwołania. Jeszcze bardziej się zmartwiłam. Ostatnio wszystko tak szybko szło, że nawet nie zapisałam jego numeru, kiedy ostatnio pisał do mnie smsa, a mój ""cudowny"" telefon kasuje nieznane numery. Nie miałam jak się z nim skontaktować. Na fejsie, na twitterze, żadnego znaku życia. Bałam się o niego.. i to jak. Mimo tego, że bardzo niewiele go znałam. Miałam nadzieję, że zobaczę go w poniedziałek u Harrego. Nagle zadzwonił telefon. Bailey dzwoniła. Mówiła, że chce się spotkać, ja nie miałam nic w planach, więc od razu się zgodziłam. Jej głos w telefonie wydawał się być smutny, więc jeszcze bardziej nie mogłam odmówić. Od razu poszłam w umówione miejsce, Bailey już tam siedziała, ledwo powstrzymywała płacz.

-Bailey kochana, co się stało? – zapytałam nerwowo.
-Moi…moi rodzice.
-Co z nimi?
-Mieli wypadek samochodowy – wymamrotała i zaczęła płakać.
-Jak to? Skąd wiesz?
-Dzwonili ze szpitala, powiedzieli, że są w ciężkim stanie.
-No to na co czekamy? Jedźmy tam co?
-Pojedziesz ze mną? – zapytała, ciągle roniąc łzy.
-Jasne, nie ma innej opcji. Musisz ich zobaczyć!

Szybko pobiegłyśmy na taksówkę, musiałam po drodze uspokajać Bailey. Przytulałam ją tak mocno jak tylko się da i mówiłam, że będzie dobrze. Jednak to niewiele pomagało, na pewno musiała czuć się okropnie. Kiedy dojechałyśmy na miejsce, pielęgniarka pokazała nam gdzie są rodzice Bailey.
Powiedziałam jej, żeby do nich zajrzała, a ja poczekam na korytarzu. Minęło może jakieś 45 minut kiedy wyszła z sali. Była o wiele mniej zakłopotana i zrozpaczona.

-I jak? Co z nimi? – zapytałam.
-Na szczęście nie jest tak źle, mogło być gorzej. Mają kilka złamań, ale wyjdą z tego bez szwanku.
-Bogu dzięki – odetchnęłam z ulgą.
-Dziękuję, że ze mną przyjechałaś.
-Nie ma sprawy. Czego się nie robi dla przyjaciółki.
-Jesteś taka kochana Cass.. naprawdę. Takich osób jest coraz mniej na tym świecie.
-Oj tam. Przesadzasz, na pewno każdy z chęcią by Ci pomógł.
-Nie sądzę.
-Masz na coś ochotę? Masz w ogóle gdzie nocować? Może zatrzymasz się u mnie na noc?
-Nie chciałabym się narzucać.
-Bailey, skąd Ci to przyszło do głowy. Narzucać się? Bez gadania, jedziemy do mnie. Twoi rodzice muszą odpocząć. Ty również i nie ma o czym gadać.
-No dobrze, dziękuję Ci bardzo, jeszcze raz. Naprawdę, jesteś cudowna!


Przyjechałyśmy z Bailey do domu.. było już późno. Moi rodzice nie spodziewali się gościa, jednak kiedy opowiedziałam co się stało, nawet byli ze mnie dumni.

Poszłyśmy z Bailey do mojego pokoju. Przygotowałam dla nas ciepłe kakao i kilka filmów.

-To co? Oglądamy coś przed spaniem?
-Jasne, tylko proszę, żadnych romansideł.
-Jej, Ty też ich nie lubisz?
-Daj spokój, tylko doprowadzają do płaczu i uświadamiają jak twoje życie jest beznadziejne. Jeszcze nigdy nie zaznałam prawdziwej miłości.
-Oj Bailey.. jesteś moją bratnią duszą. Kiedy opowiadasz o sobie. Czuję jakbyś mówiła o mnie. Czasami to niewiarygodne.
-Wierzysz w przeznaczenie? Może los tak chciał abyśmy się poznały.
-Może to przeznaczenie.. kto wie.  To co oglądamy?
-Wybierz sama.
-Okej, będzie niespodzianka.

Do północy oglądałyśmy filmy. W sumie większość tego czasu i tak spędziłyśmy na rozmowie. Jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy. Bailey to naprawdę wartościowa osoba, cieszę się, że ją poznałam.
Mimo tego wszystkiego nadal myślę o Niallu.. nie mogę przestać. Gdzie on jest? Dlaczego nie daje znaku życia. Chciałabym go znowu zobaczyć.


15 komentarzy:

  1. Super! *-* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :33 Życzę weny i zapraszam do mnie: http://myworldandmyrulesonedirection.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super , czekam na następny . ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. super *.* czekam na nastepna czesc <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next??? o_O <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie ♥ zapraszam do mnie ----> http://yoursure.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. twój blog jest świetny, dzisiaj go dopiero zobaczyłam na fejsie na stronke dodałaś linka i całego odrazy przeczytałam jejuu, dawaj next! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty blog , dziś przeczytałam WSZYSTKIE twoje rozdziały od 1 to tego , super blog <3 czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział <3 Uwielbiam twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog ♥ kiedy następny rozdział ? :>

    OdpowiedzUsuń
  12. widzę że zmieniłaś wystrój ? ;D
    pięknee ! <3 nexta proszę <3

    OdpowiedzUsuń